Zasypać skałą
Tereny po eksploatacji piasku w Godowie mają być zasypane skałą płonną. Mieszkańcy, którzy dowiedzieli się niedawno o tych planach, uderzyli na alarm: „Żądamy przeprowadzenia rekultywacji piaskowni metodą, która jest przyjazna dla środowiska i otoczenia!” - apelują w specjalnie wydanej ulotce. Przez tyle lat znosiliśmy elektrownię czeską i piaskownię, a teraz chce się nam tutaj zafundować składowisko odpadów przemysłowych? - oburzają się mieszkańcy Godowa.
Wodzisławskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego, które zarządza miejscową piaskownią, planuje zrekultywować teren po eksploatacji zasypując go skałą płonną i pyłem dymnicowym. Ludzie mieszkający w okolicy są przerażeni taką perspektywą. Zafundują nam hałdę, szkodliwą dla zdrowia i środowiska. Ciężarówki będą tutaj krążyć tam i z powrotem. I to ma być ta rekultywacja? - pytają godowianie. Zapytaliśmy w WPBP, na czym dokładnie będą polegały te prace. Niestety, Aleksander Bolek, zarządca komisaryczny (zakład jest w trudnej sytuacji finansowej) był nieuchwytny. Nikt z pracowników tej firmy nie chciał się na ten temat wypowiadać. Nic pani nie powiem - skwitował nasze zapytanie Robert Żurawski.
Ludzie się nie liczą?
Mieszkańcy są pełni jak najgorszych obaw i przeczuć. Czują się pozostawieni sami sobie. Zamiast rekultywacji chcą nam tutaj zrobić składowisko odpadów. Jest to dla nas podejrzane, tym bardziej, że o wszystkim dowiedzieliśmy się przypadkiem, od osób spoza gminy. Dlaczego nikt nas wcześniej nie informował, co tu się będzie działo - pytają nasi rozmówcy. Zbigniew Kwapis oglądał wcześniej plan zagospodarowania przestrzennego gminy, w którym znalazł jedynie ogólnikowy zapis o zalesieniu terenów po eksploatacji piasku. Kiedy dotarła do nas informacja z zewnątrz, że ma to być zasypane skałą, zapytałem o to natychmiast w Urzędzie Gminy, ale uzyskałem wymijające odpowiedzi, że to jeszcze nic nie wiadomo - mówi mieszkaniec Godowa. Z kolei Mariusz Sobala pytał w gminie, kto uporządkuje drogę prowadzącą do piaskowni. Usłyszałem, że mam się nie martwić, bo niebawem powstanie tutaj prawdopodobnie nowa droga, a to z powodu rekultywacji - relacjonuje. Informacja ta rozniosła się szybko i zelektryzowała całą społeczność.
Mieszkańcy są pełni jak najgorszych obaw i przeczuć. Czują się pozostawieni sami sobie. Zamiast rekultywacji chcą nam tutaj zrobić składowisko odpadów. Jest to dla nas podejrzane, tym bardziej, że o wszystkim dowiedzieliśmy się przypadkiem, od osób spoza gminy. Dlaczego nikt nas wcześniej nie informował, co tu się będzie działo - pytają nasi rozmówcy. Zbigniew Kwapis oglądał wcześniej plan zagospodarowania przestrzennego gminy, w którym znalazł jedynie ogólnikowy zapis o zalesieniu terenów po eksploatacji piasku. Kiedy dotarła do nas informacja z zewnątrz, że ma to być zasypane skałą, zapytałem o to natychmiast w Urzędzie Gminy, ale uzyskałem wymijające odpowiedzi, że to jeszcze nic nie wiadomo - mówi mieszkaniec Godowa. Z kolei Mariusz Sobala pytał w gminie, kto uporządkuje drogę prowadzącą do piaskowni. Usłyszałem, że mam się nie martwić, bo niebawem powstanie tutaj prawdopodobnie nowa droga, a to z powodu rekultywacji - relacjonuje. Informacja ta rozniosła się szybko i zelektryzowała całą społeczność.
Biorą i nie płacą
W Godowie zawiązał się Społeczny Komitet Ochrony Piaskowni, który tworzą godowianie mieszkający najbliżej samej piaskowni. Nie wyobrażamy sobie życia w takim hałasie i zagrożeniu dla zdrowia. Nie pozwolimy na składowanie tutaj odpadów przemysłowych - argumentują. Dodają, że nie protestowaliby tak, gdyby chociaż gmina miała zarobić na tym przedsięwzięciu. Nasza piaskownia jest jednak eksploatowana w sposób grabieżczy, ponieważ firma, która nią zarządza, zalega z płaceniem podatku i co jakiś czas występuje z pismem do urzędu gminy o umorzenie długu. Nie płaci, wywożąc z naszego terenu kopalinę, za którą inne zakłady w naszym kraju normalnie płacą podatki. Jakiż to dobry wujek rozdaje na prawo i lewo? Czyżby pieniędzy w naszej kasie było dość na ośrodki zdrowia, na przedszkola, szkoły i drogi - oburzają się ludzie.
W Godowie zawiązał się Społeczny Komitet Ochrony Piaskowni, który tworzą godowianie mieszkający najbliżej samej piaskowni. Nie wyobrażamy sobie życia w takim hałasie i zagrożeniu dla zdrowia. Nie pozwolimy na składowanie tutaj odpadów przemysłowych - argumentują. Dodają, że nie protestowaliby tak, gdyby chociaż gmina miała zarobić na tym przedsięwzięciu. Nasza piaskownia jest jednak eksploatowana w sposób grabieżczy, ponieważ firma, która nią zarządza, zalega z płaceniem podatku i co jakiś czas występuje z pismem do urzędu gminy o umorzenie długu. Nie płaci, wywożąc z naszego terenu kopalinę, za którą inne zakłady w naszym kraju normalnie płacą podatki. Jakiż to dobry wujek rozdaje na prawo i lewo? Czyżby pieniędzy w naszej kasie było dość na ośrodki zdrowia, na przedszkola, szkoły i drogi - oburzają się ludzie.
Zgoda musi być
Józef Pękała - wójt gminy Godów, uspokaja, że żadne prace nie ruszą bez zgody mieszkańców. Przeprowadzimy konsultacje społeczne, w których każdy będzie mógł się wypowiedzieć - zaznacza gospodarz gminy. Dodaje, że rekultywacja terenów po eksploatacji jest konieczna i urząd gminy od dawna o nią zabiegał. Odkąd pracuję w samorządzie, ten temat wraca jak bumerang. Na każdym zebraniu wiejskim, na każdym spotkaniu mówi się na temat piaskowni i jej uciążliwości. Obecnie pojawiała się wstępna koncepcja rekultywacji terenu polegająca na wypełnieniu go skałą płonną i pokryciu go grubą warstwą humusu, o czym poinformowałem mieszkańców w marcu na zebraniu wiejskim. Takie właśnie rozwiązanie przedstawili na ostatniej sesji przedstawiciele firmy Barosz Gwimet sp. z o.o. z Marklowic, która ma być wykonawcą rekultywacji oraz Zakład Ochrony Środowiska, który ma wykonać projekt, oczywiście pod warunkiem uzyskania społecznej akceptacji tego pomysłu. Takie warunki stawialiśmy już na pierwszym spotkaniu dotyczącym tego tematu - twierdzi wójt.
Józef Pękała - wójt gminy Godów, uspokaja, że żadne prace nie ruszą bez zgody mieszkańców. Przeprowadzimy konsultacje społeczne, w których każdy będzie mógł się wypowiedzieć - zaznacza gospodarz gminy. Dodaje, że rekultywacja terenów po eksploatacji jest konieczna i urząd gminy od dawna o nią zabiegał. Odkąd pracuję w samorządzie, ten temat wraca jak bumerang. Na każdym zebraniu wiejskim, na każdym spotkaniu mówi się na temat piaskowni i jej uciążliwości. Obecnie pojawiała się wstępna koncepcja rekultywacji terenu polegająca na wypełnieniu go skałą płonną i pokryciu go grubą warstwą humusu, o czym poinformowałem mieszkańców w marcu na zebraniu wiejskim. Takie właśnie rozwiązanie przedstawili na ostatniej sesji przedstawiciele firmy Barosz Gwimet sp. z o.o. z Marklowic, która ma być wykonawcą rekultywacji oraz Zakład Ochrony Środowiska, który ma wykonać projekt, oczywiście pod warunkiem uzyskania społecznej akceptacji tego pomysłu. Takie warunki stawialiśmy już na pierwszym spotkaniu dotyczącym tego tematu - twierdzi wójt.
Kogo nie boli?
Wykonawcy zapewniali z kolei, że metoda ta nie jest uciążliwa ani szkodliwa dla środowiska. Ponadto miałaby powstać dodatkowa droga do piaskowni, którą odbywałby się transport. To też nie przekonuje mieszkańców. Co to za różnica, że samochody nie pojadą przez centrum Godowa, skoro pojadą przez Skrzyszów czy Gołkowice? - pytają. Na razie Barosz Gwimet wstrzymał dalsze prace do czasu wyjaśnienia sprawy. Jednocześnie zaoferował mieszkańcom i samorządowcom, żeby wspólnie wybrali się na kopalnię Morcinek, gdzie podobne prace zostały już wykonane i tam oceniali ich jakość. Nikt z mieszkańców jednak tam nie pojechał. Grupa godowian wybrała się za to na hałdę do Niedobczyc. Tu mamy kawałek szmatki zabranej stamtąd i to wciąż śmierdzi - mówią pokazując słoik z kawałkiem materiału w środku. I tak będzie u nas, jak dopuścimy tutaj do składowania skały - dodają.
Wykonawcy zapewniali z kolei, że metoda ta nie jest uciążliwa ani szkodliwa dla środowiska. Ponadto miałaby powstać dodatkowa droga do piaskowni, którą odbywałby się transport. To też nie przekonuje mieszkańców. Co to za różnica, że samochody nie pojadą przez centrum Godowa, skoro pojadą przez Skrzyszów czy Gołkowice? - pytają. Na razie Barosz Gwimet wstrzymał dalsze prace do czasu wyjaśnienia sprawy. Jednocześnie zaoferował mieszkańcom i samorządowcom, żeby wspólnie wybrali się na kopalnię Morcinek, gdzie podobne prace zostały już wykonane i tam oceniali ich jakość. Nikt z mieszkańców jednak tam nie pojechał. Grupa godowian wybrała się za to na hałdę do Niedobczyc. Tu mamy kawałek szmatki zabranej stamtąd i to wciąż śmierdzi - mówią pokazując słoik z kawałkiem materiału w środku. I tak będzie u nas, jak dopuścimy tutaj do składowania skały - dodają.
Milion ton piasku
Obecnie WPBP zalega gminie Godów z wypłatą około 119 tysięcy złotych zaległego podatku. Część należności, po zasięgnięciu opinii Rady Gminy, została już wcześniej umorzona na prośbę zakładu. Jest to jedyne tego typu przedsiębiorstwo na terenie naszej gminy - mówi wójt Pękała. Nie wiadomo, jakie będą jego dalsze losy. Co będzie, jeśli zostaniemy sami z tym księżycowym krajobrazem piaskowni? - pyta. Dodaje, że to właśnie Urząd Gminy wymusił na WPBP podjęcie tematu rekultywacji i jej rozpoczęcia. W obecnej sytuacji nie stać nas jako samorządu na podobne przedsięwzięcie. Wszystkie pieniądze przeznaczamy na budowę trzech sal gimnastycznych, kanalizacji, chodników przy drogach powiatowych oraz budowę dróg gminnych - wylicza gospodarz gminy. Okazuje się, że w godowskiej piaskowni jest jeszcze ponad milion ton piasku do wydobycia. To cenny materiał, szczególnie w sytuacji, kiedy niebawem ma ruszyć budowa autostrady A1. Pytanie, czy gmina Godów zarobi na tym cokolwiek, skoro do tej pory część należnych za eksploatację podatków umarza, a na inne wpłaty wciąż czeka?
Obecnie WPBP zalega gminie Godów z wypłatą około 119 tysięcy złotych zaległego podatku. Część należności, po zasięgnięciu opinii Rady Gminy, została już wcześniej umorzona na prośbę zakładu. Jest to jedyne tego typu przedsiębiorstwo na terenie naszej gminy - mówi wójt Pękała. Nie wiadomo, jakie będą jego dalsze losy. Co będzie, jeśli zostaniemy sami z tym księżycowym krajobrazem piaskowni? - pyta. Dodaje, że to właśnie Urząd Gminy wymusił na WPBP podjęcie tematu rekultywacji i jej rozpoczęcia. W obecnej sytuacji nie stać nas jako samorządu na podobne przedsięwzięcie. Wszystkie pieniądze przeznaczamy na budowę trzech sal gimnastycznych, kanalizacji, chodników przy drogach powiatowych oraz budowę dróg gminnych - wylicza gospodarz gminy. Okazuje się, że w godowskiej piaskowni jest jeszcze ponad milion ton piasku do wydobycia. To cenny materiał, szczególnie w sytuacji, kiedy niebawem ma ruszyć budowa autostrady A1. Pytanie, czy gmina Godów zarobi na tym cokolwiek, skoro do tej pory część należnych za eksploatację podatków umarza, a na inne wpłaty wciąż czeka?
Iza Salamon