Przez wielką wodę
Kiedy wreszcie skończy się ten horror? Kiedy będziemy tutaj mieszkać jak ludzie? - denerwują się mieszkańcy z domów przy ulicy Radoszowskiej w Rydułtowach. Czują się odcięci od świata. Woda zalewa im drogę i utrudnia przejazd. Niektóre samochody zawracają. Tylko odważniejsi kierowcy ryzykują i przeprawiają się przez potężne zalewisko na drugą stronę, inni wybierają objazd. „Tak dalej być nie może” - wyrokują zdeterminowani mieszkańcy.
Głębokie to jest? Przejadę tędy na rowerze? - woła pani Helena z drugiej strony potężnego zalewiska. Mieszkanka Rydułtów codziennie jeździ ulicą Radoszowską do córki w Radoszowach opiekować się wnuczkami. Jechałam tędy rano i nie było tutaj aż tyle wody. Co mam teraz robić? Zawracać? Ale zaraz będzie ciemno, a objazd to kawał drogi - martwi się pani Helena. Po chwili podejmuje odważną decyzję i na rowerze przeprawia się na drugą stronę. Udało się. Rower nie przewrócił się pod naporem wody. Chwilę później ktoś z mieszkańców kolejny raz interweniował w urzędzie miasta. Jeszcze tego samego dnia ulica Radoszowska została zamknięta. Postawiliśmy tam barierki. Po ostatnich roztopach woda podniosła się i jest to niebezpieczne dla kierowców - poinformował nas Paweł Cieślik, zastępca burmistrza Rydułtów. Odcięci od świata
Wzdłuż ulicy Radoszowskiej płynie rzeka Nacyna. Z powodu szkód górniczych woda raz po raz zalewa drogę. Mieszkańcy tracą już z cierpliwość, gdyż trwa to od około pięciu lat. Jak się okazuje, problem mógłby być już dawno rozwiązany, bo kopalnia ma pieniądze na naprawienie drogi. Przeszkodą są prywatni właściciele działek, którzy z różnych powodów nie chcą się zgodzić na to, by należący do nich grunt przejęła gmina. A bez tego nie można rozpocząć naprawiania jezdni. Kiedyś było tak, że państwo budowało drogi i nie pytało ludzi o zgodę. Obecnie cały ten bałagan w dokumentacji wychodzi na światło dzienne. Obowiązuje europejskie prawo własności i gmina czy kopalnia nie może rozpocząć prac bez stosownych zapisów w księgach wieczystych - wyjaśnia wiceburmistrz Cieślik. Kilka dni temu pojechał do wojewody w sprawie przyśpieszenia procesu wywłaszczenia. Jest nadzieja, że już wkrótce gmina na mocy prawa stanie się właścicielem całego gruntu i ulica Radoszowska zostanie naprawiona.
Drogę trzeba podnieść
Bez gruntownego remontu nic się nie da zrobić. Nie pomaga pompowanie wody czy pogłębianie koryta rzeki. To bezsensowna praca, która przynosi efekt tylko na krótki czas. Droga zostanie podniesiona o około dwa metry. Będzie to zabezpieczenie przed ewentualnym dalszym osiadaniem terenu na skutek eksploatacji. Myślę, że sprawa własności szybko się rozstrzygnie i tym roku problem zostanie definitywnie rozwiązany - dodaje wiceburmistrz.
Iza Salamon