Zagrożenie coraz bliżej
Mieszkańcy ul. Syrokomli w Wodzisławiu żyją w strachu. Od roku nikt nie wypompowuje wody z potężnego rozlewiska znajdu-jącego się tuż „za progiem” ich domów. Trwają przepychanki pomiędzy Kompanią Węglową i miastem. Sprawa utkwiła w martwym punkcie, a woda, z dnia na dzień się podnosi. „Jak tak dalej pójdzie to nas zaleje” – mówi Andrzej Grzelak (na zdjęciu).
Trzeba reagować
Zalane łąki, niewielki lasek w wodzie, a boisko, na którym jeszcze niedawno dzieci grały w piłkę do połowy zalane. To obraz terenów położonych przy ul. Syrokomli i Piaskowej. W wyniku spływania wód gruntowych z terenów położonych wyżej powstało tutaj ogromne rozlewisko. Istnieje już kilkadziesiąt lat, jednak dopiero teraz woda zagraża mieszkańcom. Wcześniej, dzięki odpowiedniemu ukształtowaniu terenu, woda samoczynnie spływała na działki położone niżej. Jej wypompowywanie nie było więc potrzebne. Sytuacja diametralnie się zmieniła gdy ponad 30 lat temu nieistniejąca już kopalnia 1 Maja wykonała tutaj nasyp i wybudowała tor kolejowy. Wówczas niezbędne było zainstalowanie przepompowni. Działała ona do kwietnia ubiegłego roku, do czasu gdy jedna z pomp została zalana, a drugą rozkradziono. Woda zaczęła się podnosić i dzisiaj jej poziom jest już wyższy o 5 merów. Jeśli nikt nie zareaguje to sytuacja może być gorsza od tej z 1997 r. Wtedy podczas powodzi woda podeszła na kilka metrów od ogrodzenia i dostała się do piwnicy – mówi Andrzej Grzelak. Wodzisławski radny Ireneusz Serwotka twierdzi z kolei, że niebezpieczna jest nie tylko ilość wody, ale także jej zawartość. Jego zdaniem do rozlewiska, oprócz wód z pobliskich pól (nawożonych często chemikaliami), trafiają ścieki odprowadzane przez nieuczciwych mieszkańców. Obawiam się, że wraz z upływem czasu i wzrostem temperatury nastąpi rozwój chorób - mówi radny Serwotka.
Radźcie sobie sami
Obecnie trwają przepychanki pomiędzy Kompanią Węglową i miastem. Zarówno jedni jak i drudzy twierdzą, że tereny, o których mowa nie są ich własnością. Po zrekultywowaniu przekazaliśmy je miastu w 1993 r., nie widzę powodu dlaczego mielibyśmy odpowiadać za to co się teraz dzieje. Działki przy ul. Syrokomli i Piaskowej nie są na stanie majątkowym Kompanii Węglowej – twierdzi Zbigniew Madej, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej. Rodzi się pytanie, dlaczego aż do 2004 r. kopalnia Marcel (przejęła te obowiązki po KWK 1 Maja) wypompowywała wodę skoro tereny od 12 lat nie są jej własnością. To była dobra wola kopalni – dodaje Z. Madej. Powyższą argumentacją oburzony jest wiceprezydent Wodzisławia Jan Zemło. To nie miasto do tego doprowadziło, to nie miasto wykonało nasyp i zrównało teren. Teraz kopalnia umywa ręce i mówi – „radźcie sobie sami”. Nie zgadzam się z takim postawieniem sprawy. Rzeczywiście w latach 90-tych z zalanych działek mieszkańcy nie mogli korzystać, otrzymywaliśmy w tej sprawie szereg pism, więc postanowiliśmy te działki wykupić. Natomiast to, że zalany teren gdzie znajdowała się przepompownia jest własnością Kompanii Węglowej nie ulega żadnej wątpliwości – tłumaczy Jan Zemło. Wiceprezydent dodaje, że miasto na własny koszt zajmie się wypompowywaniem wody. Jednocześnie wystąpi przeciwko Kompanii na drogę sądową domagając się zwrotu kosztów.
Rafał Jabłoński