Wiecznie młodzi rozśpiewani
Pszowiki” to nie tylko zwykły zespół folklorystyczny, jakich wiele. To również sposób na życie, recepta na życiowe bolączki i problemy. Członkowie tej grupy nie tylko razem śpiewają, występują, opowiadają dzieciom o śląskich zwyczajach, ale też wzajemnie podtrzymują się na duchu, pocieszają, kiedy trzeba i pomagają. Nic dziwnego, że w takiej atmosferze prawie wszystkie dolegliwości znikają, jak ręką odjął, a życie staje się wspaniałą przygodą. Właśnie tak potrafią się bawić starsi ludzie w Pszowie.
W swoim śpiewniku mają około trzysta utworów, w tym także wiele autorskich. Na swoim koncie dziesiątki prób i występów w kraju i za granicą. „Pszowiki” z Pszowa to niby zwykły zespół regionalny, jakich wszędzie wiele, a jednak w tej grupie ludzi jest coś, co nieczęsto się spotyka. Pasja i dobry humor, zabawa i pomysł na życie. Razem śpiewają, razem się bawią, razem obchodzą urodziny i jubileusze. Są zawsze tam, gdzie coś ważnego dzieje się w ich mieście. W szkołach, w kościele, na scenie Miejskiego Ośrodka Kultury czy w siedzibie Towarzystwa Przyjaciół Pszowa. Bo śpiew, wiadomo, jest dobry na wszystko.
Jak żech je nerwowo, to se ida do zespołu pośpiewać – mówi otwarcie pani Marysia Staniczek. A inni członkowie grupy przyznają jej rację.
Śpiew jak lekarstwo
Pani Ela Szafraniec jest w zespole od opowiadania kawałów. Przynosi na próby zasłyszane nowości. Chłop boł u kochanki i żeby jego baba go nie poczuła perfumami, to se wypił kieliszek gorzołki. Przyszoł do domu jakoś nad ranem, a żona go wito w drzwiach: Tyś się poparfinowoł, żebych cie nie poczuła, żeś pił!” - sypią się kawały jeden za drugim.
Do tego jest dobre ciastko i kawa, a potem jeszcze barszcz i krokiet, bo właśnie druga pani Ela, Staisz oraz Marcel Dembowy obchodzą urodziny.
Przeplatane żartami rozmowy przerywa na chwilę pani Bernadka Sycha. A tera podźcie se coś zaśpiewomy – prosi zespołowo „starka”. I już słychać pierwsze dźwięki akordeonu. Maria Baron, jak zwykle, trzyma instrument w pogotowiu. Towarzyszy jej Antoni Kasperek na klarnecie. W zespole mamy wesoło, a na próbach jest zazwyczaj głośno. Myślę, że wszyscy się dobrze tutaj czują – mówi Maria Dembowy, prezes zespołu „Pszowiki”. To nasza odskocznia od codzienności. Miłe spotkania ludzi w równym wieku i pomysł na życie seniorów – dodaje Zyta Kabut. W „Pszowikach” występuje także Elżbieta Trzaskalik – mama Rafała z popularnego zespołu „Łzy”. Rafał gra rocka, a jo folkor – śmieje się pani Ela.
Po naszymu
Pszowskie „Pszowiki” są skarbnicą śląskości. Przypominają publiczności stare, śląskie pieśni, występują w oryginalnych, śląskich strojach, prowadzą spotkania z dziećmi, podczas których opowiadają im gwarą o życiu codziennym i zwyczajach. Niedawno jedno z takich spotkań, tuż przed Wielkanocą, odbyło się w siedzibie TPP. Śpiywomy i godomy po naszymu – mówią krótko o sobie „Pszowiki”.
Grupę oraz jej kronikę prowadziła na początku Łucja Bizon. Na akordeonie grał Arkadiusz Popławski – pszowski organista. Zespół założyło kilkanaście osób, które przyszły na pierwszą próbę. Namówił ich do tego ówczesny dyrygent chóru „Cecylia” - Błażej Kubica.
W 2003 roku odbyły się 42 próby i 20 występów m.in. w siedzibie Związku Górnośląskiego w Katowicach, w Brennej i Kostuchnie, podczas koncertu pieśni pasyjnych i wielkanocnych zespołu „Śląsk” w sali pszowskiej OSP, podczas benefisu ks. prof. Jerzego Szymika oraz na spotkaniu członków TPP z arcybiskupem Damianem Zimoniem. W lipcu „Pszowiki” pożegnały zmarłego kolegę z zespołu – Jana Lacha. We wrześniu kolejny raz uczestniczyły w Przeglądzie Zespołów Folklorystycznych w Skrzyszowie.
W minionym roku odbyło się jeszcze więcej prób (blisko pięćdziesiąt) i jeszcze więcej wys-tępów, w tym m.in. w czeskim Melcu. Uświetniamy uroczystości ślubne, dożynkowe oraz odpustowe, występujemy na biesiadach, fes-tynach, podczas Dni Pszowa oraz dla małżeństw obchodzących jubileusze w Urzędzie Stanu Cywilnego – wymienia Maria Dembowy.
Próby „Pszowików” odbywają się na ogół raz w tygodniu, w remizie OSP. Z naszymi strażakami się bardzo kolegujemy – dodają żartobliwie członkowie paszowskiego zespołu.
Iza Salamon