Na nowe rury brak pieniędzy
Co z remontem sieci wodociągowej na ulicy Asnyka i Jana Nepomucena w Lubomi? Instalacja przy tych ulicach jest już stara i często się psuje. Mieszkańcy muszą się więc liczyć z tym, że w kranach co jakiś czas brakuje wody. Latem ubiegłego roku tego typu problemy nękały mieszkańców gminy szczególnie często. Dlatego radni nie chcą, żeby sytuacja się powtórzyła. – Gdzie zapowiadany przez kierownika Henryka Okonia (szefa gminnego Zakładu Wodociągowo-Kanalizacyjnego – przyp. red.) remont sieci wodociągowej? Według jego zapewnień rury miały być już dawno wymienione – nie krył swojego oburzenia radny Zbigniew Szuba.
Kierownika tłumaczy wójt
Kierownika Zakładu Wodciągowo-Kanalizacyjnego tłumaczył wójt. – Mówiłem mu, że podane przez niego terminy są nierealne, ale to urodzony optymista – mówi Czesław Burek. Wójt broni Okonia. Wyjaśnia, że ten liczył na pieniądze z odszkodowań za gminne mienie pozostawione w Nieboczowach i Ligocie Tworkowskiej, które miał wypłacić Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach. Tymczasem negocjacje w tej sprawie się przedłużają.
Nie obiecywałem
Sam zainteresowany dziwi się reakcji radnych. Zaprzecza, że cokolwiek obiecywał. Twierdzi, że radni źle go zrozumieli. Przyznaje, że awaryjność na ulicy Jana Nepomucena w Lubomi jest spora i wymiana sieci jest tam konieczna, ale obiecać niczego nie mógł, bo gmina nie ma na razie pieniędzy. – Wymiana rur będzie kosztować około miliona złotych. Trudno mi powiedzieć kiedy gmina będzie miała te pieniądze – przekonuje Henryk Okoń.
Awarii ciąg dalszy
Na razie wygląda więc na to, że mieszkańcy gminy muszą uzbroić się w cierpliwość i znosić utrudnienia. Ostatnia awaria miała miejsce w ubiegłą środę 30 lipca. Wody nie było w Syryni, bo awarii uległ wodociąg przy ulicy Raciborskiej w Lubomi. – Wypada dziękować, że mamy deszczowe lato, bo już dawno bylibyśmy bez wody – podsumowała całą sytuację radna Gizela Bizoń.
Artur Marcisz