Atack w starym stylu
NW: Atack jest jednym z najmłodszych zespołów lokalnej sceny, chociaż jako muzycy macie już spore doświadczenie. Jak doszło do powstania zespołu?
– AK Poznałem kilku młodszych niż ja chłopaków, którzy grali w Domu Kultury w Radlinie. Zadzwoniłem później do gitarzysty Zbyszka zapytać co porabia, bo kiedyś planowaliśmy razem grać. Od razu zgodził się, żeby coś razem zrobić. Przyjechał i tak się to właśnie zaczęło.
– Jak w takim razie wygląda praca nad komponowaniem nowych utworów?
– AK: Pracujemy wszyscy razem. Każdy przynosi na próby jakieś rzeczy, które sobie wcześniej przygotował. Nie jest tak, że komponuje tylko jedna osoba. Mi taki podział ról bardzo odpowiada. Nie lubię, kiedy jedna osoba wymusza na kapeli swoją wizję.
– Poruszacie się w stylistyce hard rocka i heavy metalu, czy to jest właśnie wasz pomysł na granie?
– AK: W tej chwili przede wszystkim szukamy brzmienia. Mi osobiście na tym zależy najbardziej. Może uda się wykreować jakiś nowy styl? Nie chcę grać czegoś podobnego do innych kapel. Podoba mi się stary hard rock, ale trzeba wymyślić coś swojego, żeby się spodobało ludziom.
– Nie sądzisz, że w tej muzyce wszystko już zostało powiedziane?
– AK: Są jeszcze ludzie, którzy lubią starszą muzykę. Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach trochę jej brakuje. Masa zespołów gra covery starych kapel i to świetnie, ale wymyślić samemu muzykę typu Deep Purple, czy Led Zeppelin jest wielką sztuką. Oczywiście nie mam na myśli podrabiania. Trzeba pracować nad własnym brzmieniem.
– Jak wam się funkcjonuje w naszym okręgu, macie dobre warunki do grania?
AK: Niczego nie brakuje. Właśnie po to się gra, żeby nasze miasta gdzieś się pokazały. Żeby było widać, że gra się i w Rybniku i w Radlinie, czy Niedobczycach.
– Co wam się udało osiągnąć przez te półtora roku egzystencji zespołu?
– AK: Nagraliśmy cztery numery na płytę demo. Z koncertami nie wygląda źle. Przynajmniej ten jeden, dwa koncerty w miesiącu zagramy. Moim zdaniem jest to dużo jak na razie.
– Kilka słów na temat materiału demo
– Jarosław Żmijewski: Demo było nagrywane w studiu No Fear, które należy do perkusisty Pro-Creation. Jak już Adam wspomniał, znajdują się tam cztery utwory w stylu hard/heavy. Materiał ten powstał głównie po to, żeby zagrać jak największą ilość koncertów. W dzisiejszych czasach zespół bez płyty demo nie ma szans, żeby gdziekolwiek zagrać.
– Jak się wam pracowało w rybnickim studiu nagraniowym?
– AK: Bardzo fajnie. Wspaniały facet tam pracuje, bardzo cierpliwy.
– O czym traktują wasze teksty?
– JŻ: Teksty dotyczą codziennych doświadczeń każdego z nas. W każdym razie nie mają pouczać, tylko nieść optymistyczną wizję świata. Motywować do działania.
– Czyli jesteście przeciwieństwem takiego stereotypowego wizerunku zespołu metalowego, który śpiewa o diable i innych złych rzeczach?
– JŻ: Nasze teksty adresujemy zarówno do młodszych jak i starszych osób. Ludzie w różnym wieku inaczej odbierają pewne sprawy, a my staramy się znaleźć jakiś złoty środek.
– Podkreślacie, że Atack to nie tylko muzycy, którzy wychodzą na scenę, ale także osoby mające swój wkład w zespół poza nią. Jak to wygląda?
– AK: Dokładnie. Jest taki facet, który dużo nam pomaga jako akustyk, kierowca, a nawet ochrona (śmiech). Nazywa się Rafał Włoszczyński. Bardzo fajny facet, pogodny, nie nerwowy, wie o co w tym wszystkim chodzi. Obecny tu Jarek przede wszystkim pisze teksty. Poza tym pomaga nam w organizowaniu koncertów.
Rozmawiał Andrzej Kuś