Rower zostaje w rodzinie
KOLARSTWO
Krzysztof Chmielewski z Mszany zdobył tytuł wicemistrza Śląska w jeździe na czas. Podobnie pięćdziesiąt lat temu zaczynał jego wujek – Józef Gawliczek, legenda polskiego kolarstwa.
Krzysztof Chmielewski ma 20 lat i jest w czwartej klasie Zespołu Szkół Technicznych w Wodzisławiu. Od pięciu lat trenuje kolarstwo szosowe w klubie UKS Feniks Czernica. W ubiegłym roku odnotował swój największy do tej pory sukces. Zdobył tytuł wicemistrza Śląska w jeździe na czas. Pokonał 18 km ze średnią prędkością 44km/h. W tym roku marzy mu się sięgnąć po tytuł mistrza Śląska. Chce też kolejny raz zawalczyć o miejsce w pierwszej dziesiątce w mistrzostwach Polski. Dlatego z zapałem trenuje, chociaż za oknem sroga zima.
Tysiące kilometrów na rowerze
Kiedy inni wygrzewają się przy kaloryferze, on miesięcznie przebiega 150 km i robi 1000 km na rowerze. Towarzyszy mu jego kolega klubowy, Adrian Kubiniok z Radlina, z którym razem wywalczyli tytuł wicemistrza Śląska w jeździe na czas w parach. – Biegam trzy razy w tygodniu, robię rundę Wilchwy, Marklowice, Połomia, Mszana – mówi o przygotowaniach do sezonu kolarz szosowy z Mszany. A sezon zaczyna się już w kwietniu, zaś w sezonie treningi są krótsze i mocniejsze. Krzysiek przemierza wtedy na rowerze do 2,5 tys. km miesięcznie. Jeździ po 5 godz. dziennie, a na rok osiąga wynik 20 tys. km! – To ja ani tyle nie robię samochodem – żartuje jego tata. Sławomir Chmielewski. Rodzice są bardzo dumni z osiągnięć syna. – Często jeździmy na wyścigi, jak są gdzieś bliżej – mówią.
Klub znalazł tata
Krzysiek jest najmłodszym z rodzeństwa. Od dziecka miał w sobie sportową werwę. Najpierw biegał po polach z oszczepem własnej roboty, potem rozkładał w pokoju ciężarki i ćwiczył. Jest też bardzo dobry w bieganiu. Dwa razy startował w Biegu Twardziela organizowanym przez wodzisławską „Formę”. Zdobył kolejno trzecie i czwarte miejsce. – Od dziecka nie umiałem usiedzieć w domu. Zresztą, ile można siedzieć przed komputerem? – pyta ze śmiechem kolarz z Mszany. Tak jak wielu jego rówieśników, sporo czasu spędzał na rowerze. Ścigał się z kolegami na góralu i był w tym naprawdę dobry. Dlatego też pięć lat temu wybrał właśnie kolarstwo. Zaczął trenować w UKS Feniks Czernica. Klub pomógł mu znaleźć tata.
Trenują parami
Trenerem Krzysztofa Chmielewskiego jest Dariusz Skupień, nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 1 w Rydułtowach. – Na początku jeździło nas czterech chłopaków z Rydułtów, Wodzisławia i Radlina. Ale zrezygnowali i zostaliśmy we dwóch z Adrianem. Dobraliśmy się w pary i razem jeździmy, razem trenujemy, żeby nie dojeżdżać do Czernicy. Plan treningów z 3, 4-miesięcznym wyprzedzeniem układa nam trener – mówi Krzysiek Chmielewski. W ciągu minionego roku startował w wyścigach według kalendarza Polskiego Związku Kolarskiego.
Kolarstwo w genach
Kolarska pasja Krzyśka Chmielewskiego nie dziwi chociażby dlatego, że w jego rodzinie był już kolarz i to bardzo znany. To Józef Gawliczek, legenda polskiego kolarstwa. Starsi kibice doskonale pamiętają jego sportową karierę z lat sześćdziesiątych. Znany Polski kolarz przez czternaście lat startował w najbardziej prestiżowych imprezach kolarskich w Polsce i Europie. Trzykrotnie zdobył tytuł mistrza Polski w wyścigu górskim. Czy Krzyśkowi uda się powtórzyć sukces wujka, który tak samo jak on zaczynał trenować w sekcji kolarskiej w Czernicy? Tego z pewnością wszyscy mu życzą. W tym roku czeka go jednak przede wszystkim matura i dyplom w czerwcu. Myśli także o studiach na kierunku informatyka. Ani przez chwilę jednak nie zamierza rozstać się z rowerem. Tym bardziej, że ma za sobą pierwsze, znaczące sukcesy, które na szosie motywują go do podjęcia największych wyzwań.
Iza Salamon