Według hiszpańskiej recepty
Rusza projekt aktywizacji zawodowej osób niepełnosprawnych.
– Część osób niepełnosprawnych nie może zdobyć pracy, bo nie ma odpowiednich kwalifikacji. Jednak nie może ich poszerzyć, bo nie wychodzi z domu. A nie wychodzi z domu i nie szuka pracy, bo nie ma kwalifikacji. To taki zaklęty krąg – zauważa Lucyna Kuśka.
Rybniczanka od wakacji przyucza się do zawodu w Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych. Wcześniej współpracowała z organizacją jako wolontariuszka. W 2004 Lucyna Kuśka ukończyła studia magisterskie na etnologii. W ubiegłym roku zrobiła licencjat z socjologii i kontynuuje studia. Zna dobrze angielski, co potwierdza zdobyty przez nią certyfikat FC. Niestety, rybniczanka ma problemy z poruszaniem się, co dyskwalifikowało ją w oczach niektórych pracodawców. Pomimo, że jest w stanie samodzielnie dotrzeć do miejsca pracy, a schody nie są dla niej barierą nie do pokonania, nie nadawała się na przykład do pracy w biurze. – Takie doświadczenie zostawia w człowieku trwały ślad, który nie znika nawet jak w końcu uda mu się znaleźć pracę. Ja przestałam cokolwiek planować i wybiegać myślami w przyszłość – przyznaje Kuśka. Na szczęście zawsze mogła liczyć na wsparcie rodziny. – Strasznie ważne jest otoczenie człowieka, bo to rodzina czy przyjaciele mogą motywować lub zniechęcać do działania – dodaje. I to właśnie na pomoc tego otoczenia osób niepełnosprawnych liczą pomysłodawcy projektu „Nie tylko dla sprawnych”. W jego tworzeniu pomogła Lucyna Kuśka, dzieląc się własnymi doświadczeniami. – Mam znajomego, który jako dwudziestokilkuletni człowiek miał wypadek i teraz jeździ na wózku inwalidzkim. Praktycznie nie opuszcza domu. Kiedyś był duszą towarzystwa, a teraz nie chce wychodzić. Jedynie jeździ do sanatorium. Mam nadzieję, że ten projekt pozwoli wyciągnąć z domu takie osoby – mówi Piotr Masłowski, dyrektor CRIS-u.
Nie robią superbohatera
Osoby niesłyszące, niewidome, a także niepełnosprawne zarówno ruchowo, jak i intelektualnie, będą uczestniczyły w szkoleniach, zajęciach z doradcą zawodowym. Otrzymają też wsparcie psychologiczne. Projekt będzie wykorzystywał tzw. „metodę hiszpańską”. – Hiszpanie wymyślili tę metodę dla bezrobotnych. Nie starają się z kogoś, kto nie radzi sobie z codziennymi sprawami, zrobić superbohatera, a wyciągają to, co potrafi zrobić. Po prostu szuka się jego mocnych stron – tłumaczy Masłowski. Podobnie będzie z uczestnikami projektu, którym psycholog oraz doradca zawodowy pomogą ocenić, w czym są dobrzy. – Potem każdy z uczestników weźmie udział w szkoleniu zawodowym, które sfinansujemy. Ponadto pozna podstawy prowadzenia własnej działalności, jak i prawa pracownicze – dopowiada dyrektor CRIS-u. Doradca zawodowy będzie też kimś w rodzaju anioła stróża, tzn. będzie towarzyszył osobom niepełnosprawnym podczas ich pierwszych rozmów kwalifikacyjnych. Osoby niewidome będą miały zagwarantowane zajęcia z orientacji przestrzennej, podczas których nauczą się trasy z miejsca zamieszkania do ośrodka Bushido, gdzie będą odbywały się zajęcia. Z kolei w szkoleniach dla niesłyszących będzie uczestniczył tłumacz języka migowego. Ponadto możliwe będzie zorganizowanie transportu do ośrodka. Projekt „Nie tylko dla sprawnych”, finansowany z Europejskiego Funduszu Społecznego, będzie realizowany przez półtora roku. A rusza lada moment. Osoby zainteresowane udziałem mogą zgłosić się dzwoniąc pod numer: (0–32) 739 55 12 lub wysyłając maila na adres: cris@cris.org.pl.
Na jaką propozycję pracy może liczyć niepełnosprawny?
W ubiegłym roku w Powiatowym Urzędzie Pracy w Rybniku zarejestrowano 236 osób niepełnosprawnych, w tym roku 304. Osoby te korzystały z poradnictwa zawodowego indywidualnego i grupowego, część skierowano na „Kurs Inspiracji”, jak i na kurs zawodowy. – Często problem polega na tym, że osoby te nie posiadają odpowiednich kwalifikacji. Bywa, że wracają, bo jednak nie dały rady sprostać oczekiwaniom pracodawcy – wyjaśnia Jacek Żyro, doradca zawodowy. Z przeprowadzonych przez niego w 2007 badań ankietowych wynika m.in. że 3% z 236 osób miało wykształcenie średnie ogólne, nieco pod 14% średnie techniczne, a zaledwie jeden mężczyzna i dwie kobiety – wykształcenie wyższe. Ponad 60% osób z tej grupy miało orzeczenie o stopniu niepełnosprawności na stałe, co oznacza, że ich stan zdrowia może się pogarszać. Był to jeden z czynników wpływających na niską motywację do podjęcia pracy. Średnio w miesiącu do PUP trafia około 10 ofert zatrudnienia dla ludzi z orzeczeniem niepełnosprawności. – Są to propozycje pracy w handlu, a także jako portier, sprzątaczka, ochroniarz, krawcowa, pomoc kuchenna – wymienia przykłady Małgorzata Tlołka, kierownik działu pośrednictwa pracy. Pracownicy PUP wspominają historię dwóch niesłyszących i niemówiących osób, którym udało się pomóc i znaleźć pracę. W firmie, do której trafiły, pracują nadal. Jednak trudno uznać to za regułę. – Na pewno łatwiej znaleźć zatrudnienie osobom niepełnosprawnym w stopniu lekkim, najtrudniej ludziom cierpiącym na schorzenia psychiczne – podsumowują.
W ubiegłym roku w Powiatowym Urzędzie Pracy w Rybniku zarejestrowano 236 osób niepełnosprawnych, w tym roku 304. Osoby te korzystały z poradnictwa zawodowego indywidualnego i grupowego, część skierowano na „Kurs Inspiracji”, jak i na kurs zawodowy. – Często problem polega na tym, że osoby te nie posiadają odpowiednich kwalifikacji. Bywa, że wracają, bo jednak nie dały rady sprostać oczekiwaniom pracodawcy – wyjaśnia Jacek Żyro, doradca zawodowy. Z przeprowadzonych przez niego w 2007 badań ankietowych wynika m.in. że 3% z 236 osób miało wykształcenie średnie ogólne, nieco pod 14% średnie techniczne, a zaledwie jeden mężczyzna i dwie kobiety – wykształcenie wyższe. Ponad 60% osób z tej grupy miało orzeczenie o stopniu niepełnosprawności na stałe, co oznacza, że ich stan zdrowia może się pogarszać. Był to jeden z czynników wpływających na niską motywację do podjęcia pracy. Średnio w miesiącu do PUP trafia około 10 ofert zatrudnienia dla ludzi z orzeczeniem niepełnosprawności. – Są to propozycje pracy w handlu, a także jako portier, sprzątaczka, ochroniarz, krawcowa, pomoc kuchenna – wymienia przykłady Małgorzata Tlołka, kierownik działu pośrednictwa pracy. Pracownicy PUP wspominają historię dwóch niesłyszących i niemówiących osób, którym udało się pomóc i znaleźć pracę. W firmie, do której trafiły, pracują nadal. Jednak trudno uznać to za regułę. – Na pewno łatwiej znaleźć zatrudnienie osobom niepełnosprawnym w stopniu lekkim, najtrudniej ludziom cierpiącym na schorzenia psychiczne – podsumowują.
Beata Mońka