Odlotowa zabawa
Aeroklub ROW zorganizował obchody Święta Lotnictwa. Rybniczanie znakomicie bawili się na całodziennej imprezie na lotnisku.
W ubiegły czwartek Aeroklub ROW zorganizował w ramach obchodów Święta Lotnictwa uroczyste zakończenie szkolenia szybowcowego dla uczniów klasy lotniczej. W programie obchodów znalazło się bardzo wiele atrakcji.
Konkursy
Przez cały dzień można było oglądać wystawę fotografii lotniczej Tomasza Pacana pt. „Samoloty moje spojrzenie”. Zorganizowano także dwa konkursy. Najpierw konkurowano o puchar Starosty Powiatowego w Rybniku w akrobacji szybowcowej, a następnie swoje umiejętności w celności lądowania zaprezentowała kadra instruktorska. Swoich instruktorów oceniali byli uczestnicy szkolenia, którzy skrupulatnie mierzyli celność lądowania.
Przez cały dzień można było oglądać wystawę fotografii lotniczej Tomasza Pacana pt. „Samoloty moje spojrzenie”. Zorganizowano także dwa konkursy. Najpierw konkurowano o puchar Starosty Powiatowego w Rybniku w akrobacji szybowcowej, a następnie swoje umiejętności w celności lądowania zaprezentowała kadra instruktorska. Swoich instruktorów oceniali byli uczestnicy szkolenia, którzy skrupulatnie mierzyli celność lądowania.
Połknęli bakcyla
W całodziennej imprezie uczestniczyli nie tylko rybniczanie. Na Święto Lotnictwa przybyła do Rybnika także rodzina państwa Krzemińskich z Wyszkowa. Samolotami najbardziej jest zainteresowany syn Marcin, który lubi spędzać swoje wakacje u babci, mieszkającej nieopodal Rybnika. – Przeleciałem się kiedyś awionetką, a moja żona motolotnią, oczywiście jako pasażerowie. W efekcie cała rodzina
połknęła bakcyla i bardzo nas tu zawsze ciągnie, a szczególnie Marcina – przyznaje Robert Krzemiński. Mimo swych niewielu lat, Marcin już od dawna interesuje się samolotami. – Chciałbym kiedyś latać wojskowymi, albo najlepiej takimi starymi dwupłatowcami. Mam w domu zdalnie sterowany śmigłowiec. Sklejam też modele samolotów – zdradza Marcin Krzemiński.
Wieczorna zabawa
W całodziennej imprezie uczestniczyli nie tylko rybniczanie. Na Święto Lotnictwa przybyła do Rybnika także rodzina państwa Krzemińskich z Wyszkowa. Samolotami najbardziej jest zainteresowany syn Marcin, który lubi spędzać swoje wakacje u babci, mieszkającej nieopodal Rybnika. – Przeleciałem się kiedyś awionetką, a moja żona motolotnią, oczywiście jako pasażerowie. W efekcie cała rodzina
połknęła bakcyla i bardzo nas tu zawsze ciągnie, a szczególnie Marcina – przyznaje Robert Krzemiński. Mimo swych niewielu lat, Marcin już od dawna interesuje się samolotami. – Chciałbym kiedyś latać wojskowymi, albo najlepiej takimi starymi dwupłatowcami. Mam w domu zdalnie sterowany śmigłowiec. Sklejam też modele samolotów – zdradza Marcin Krzemiński.
Wieczorna zabawa
Wieczorem zgromadzeni widzowie mogli się bawić na koncercie Jerzego Cnoty oraz Eugeniusza Klucznioka. Gwiazdą wieczoru był Kabaret Młodych Panów, który, jak sądzą niektórzy, zaprezentował się jeszcze lepiej, niż na ekranach telewizorów. Na występ przybyło bardzo wielu rybniczan, którzy co chwilę nagradzali „Młodych Panów” oklaskami. Obchody Święta Lotnictwa zakończył natomiast przedpremierowy pokaz filmu „Byzuch”, najnowszej produkcji Eugeniusza Klucznioka i Mirosława Ropiaka z Klubu Filmu Niezależnego z Chwałowic.
Licealista lotnik
Szkolenie szybowcowe, którego uroczyste zakończenie zorganizowano w Święto Lotnictwa, dotyczyło 13-osobowej grupy licealistów z Zespołu Szkół w Czerwionce – Leszczynach. Od początku lipca chłopcy spotykali się codziennie na płycie lotniska, i od godziny 6 rano do 9 wieczorem nabywali wiedzę i umiejętności lotnicze. Skorzystali z bezpłatnego kursu, który jest elementem ich programu edukacyjnego. Wielu z nich specjalnie starało się o zdanie do tej konkretnej klasy właśnie po to, by móc skorzystać z możliwości przeszkolenia. – Samolotami interesujemy się z Mateuszem od dawna, nawet chodzimy na modelarnię. Bardzo nam zależało, by zdać do tej klasy – tłumaczy swój wybór Józef Procek, który wraz z kolegą Mateuszem uczęszcza do klasy lotniczej.
Szkolenie szybowcowe, którego uroczyste zakończenie zorganizowano w Święto Lotnictwa, dotyczyło 13-osobowej grupy licealistów z Zespołu Szkół w Czerwionce – Leszczynach. Od początku lipca chłopcy spotykali się codziennie na płycie lotniska, i od godziny 6 rano do 9 wieczorem nabywali wiedzę i umiejętności lotnicze. Skorzystali z bezpłatnego kursu, który jest elementem ich programu edukacyjnego. Wielu z nich specjalnie starało się o zdanie do tej konkretnej klasy właśnie po to, by móc skorzystać z możliwości przeszkolenia. – Samolotami interesujemy się z Mateuszem od dawna, nawet chodzimy na modelarnię. Bardzo nam zależało, by zdać do tej klasy – tłumaczy swój wybór Józef Procek, który wraz z kolegą Mateuszem uczęszcza do klasy lotniczej.
Klasa lotnicza
– Kilka lat temu powstał w Poznaniu projekt współpracy między aeroklubem a wydziałem oświaty Urzędu Miasta. W ten sposób zapoczątkowano w Polsce praktykę tworzenia klas licealnych o profilu lotniczym. Pomysł został podchwycony przez Aeroklub ROW, który zawarł porozumienie ze Starostwem powiatu rybnickiego. W rezultacie uczniowie jednej z klas Zespołu Szkół w Czerwionce – Leszczynach otrzymali możliwość uczestniczenia w projekcie – tłumaczy Ireneusz Boczkowski, dyrektor Aeroklubu ROW. Otrzymali możliwość... i skorzystali z niej z pełnym zapałem! Być może już niedługo taką możliwość otrzymają także inni rybniccy uczniowie. – Trwają rozmowy z władzami miasta Rybnika, by szkolenie takie zostało zaoferowane klasom Zespołu Szkół Technicznych. Niestety, są na razie problemy ze znalezieniem pieniędzy – zdradza Boczkowski.
– Kilka lat temu powstał w Poznaniu projekt współpracy między aeroklubem a wydziałem oświaty Urzędu Miasta. W ten sposób zapoczątkowano w Polsce praktykę tworzenia klas licealnych o profilu lotniczym. Pomysł został podchwycony przez Aeroklub ROW, który zawarł porozumienie ze Starostwem powiatu rybnickiego. W rezultacie uczniowie jednej z klas Zespołu Szkół w Czerwionce – Leszczynach otrzymali możliwość uczestniczenia w projekcie – tłumaczy Ireneusz Boczkowski, dyrektor Aeroklubu ROW. Otrzymali możliwość... i skorzystali z niej z pełnym zapałem! Być może już niedługo taką możliwość otrzymają także inni rybniccy uczniowie. – Trwają rozmowy z władzami miasta Rybnika, by szkolenie takie zostało zaoferowane klasom Zespołu Szkół Technicznych. Niestety, są na razie problemy ze znalezieniem pieniędzy – zdradza Boczkowski.
Ścieżka wychowawcza
Godne podziwu jest to, że chłopcy poświęcili tej sprawie większą część swoich wakacji. I to jeszcze w takim wymiarze godzin i z takim poświęceniem! Instruktorzy wskazują już na pozytywne efekty wychowawcze takich kursów. – To jest taka bardzo dobra ścieżka wychowawcza, przygotowująca do konkretnego zajęcia. A że tacy młodzi za sterami... ryzyko jest wpisane w zawód instruktora, a także w to zajęcie w ogóle, ale naprawdę warto. Myśmy przecież także w ich wieku zaczynali! Poza tym, człowiek jest bezpieczniejszy w szybowcu niż w samochodzie – mówi Benedykt Krupa, instruktor Aeroklubu ROW.
Godne podziwu jest to, że chłopcy poświęcili tej sprawie większą część swoich wakacji. I to jeszcze w takim wymiarze godzin i z takim poświęceniem! Instruktorzy wskazują już na pozytywne efekty wychowawcze takich kursów. – To jest taka bardzo dobra ścieżka wychowawcza, przygotowująca do konkretnego zajęcia. A że tacy młodzi za sterami... ryzyko jest wpisane w zawód instruktora, a także w to zajęcie w ogóle, ale naprawdę warto. Myśmy przecież także w ich wieku zaczynali! Poza tym, człowiek jest bezpieczniejszy w szybowcu niż w samochodzie – mówi Benedykt Krupa, instruktor Aeroklubu ROW.
Zgrana klasa
Eugeniusz Szkucik wskazuje na razem stojącą i śmiejącą się grupkę młodych ludzi. – Przed szkoleniem każdy z nich chodził swoimi drogami, tacy indywidualiści. A teraz proszę spojrzeć, jaka zgrana klasa! Chłopcy bardzo się przykładali, niektórzy zresztą rozbijali namioty i spali tutaj! Taki kurs to część wychowania do pracy zespołowej. Jest też duży nacisk na odpowiedzialność, co jest bardzo ważne w tej dyscyplinie sportu – tłumaczy instruktor.
Eugeniusz Szkucik wskazuje na razem stojącą i śmiejącą się grupkę młodych ludzi. – Przed szkoleniem każdy z nich chodził swoimi drogami, tacy indywidualiści. A teraz proszę spojrzeć, jaka zgrana klasa! Chłopcy bardzo się przykładali, niektórzy zresztą rozbijali namioty i spali tutaj! Taki kurs to część wychowania do pracy zespołowej. Jest też duży nacisk na odpowiedzialność, co jest bardzo ważne w tej dyscyplinie sportu – tłumaczy instruktor.
To jeszcze nie koniec
Wakacyjny kurs właśnie się zakończył. Rozpoczął się już także rok szkolny, ale przygoda z lotnictwem trwa nadal. W szkole założono Koło Lotnicze „Orzeł”, które będzie organizowało zajęcia z przedmiotu Lotnictwo. Prowadzącymi są oczywiście instruktorzy Aeroklubu ROW. Zajęcia są ukierunkowane na zdanie licencji pilota szybowcowego. Uczniowie mają podejść do sesji egzaminacyjnej jeszcze w trakcie tego roku szkolnego. Wtedy wszyscy już będą mieli po 16 lat, a więc spełnią się ich marzenia, by samodzielnie siąść za sterami. – Jesteśmy cały czas oceniani przez instruktorów. Muszę się jeszcze trochę podszkolić i potem mogę zdawać. A w powietrzu jest super! Wolny jak ptak. Zaraz znów siadam do szybowca, tym razem jednak, hah, jako balast. Lecę z instruktorem. Za pierwszym razem jest oczywiście trochę stresu, ale warto spróbować – poleca Mateusz Błaszczyk, jeden z uczniów klasy lotniczej.
Wakacyjny kurs właśnie się zakończył. Rozpoczął się już także rok szkolny, ale przygoda z lotnictwem trwa nadal. W szkole założono Koło Lotnicze „Orzeł”, które będzie organizowało zajęcia z przedmiotu Lotnictwo. Prowadzącymi są oczywiście instruktorzy Aeroklubu ROW. Zajęcia są ukierunkowane na zdanie licencji pilota szybowcowego. Uczniowie mają podejść do sesji egzaminacyjnej jeszcze w trakcie tego roku szkolnego. Wtedy wszyscy już będą mieli po 16 lat, a więc spełnią się ich marzenia, by samodzielnie siąść za sterami. – Jesteśmy cały czas oceniani przez instruktorów. Muszę się jeszcze trochę podszkolić i potem mogę zdawać. A w powietrzu jest super! Wolny jak ptak. Zaraz znów siadam do szybowca, tym razem jednak, hah, jako balast. Lecę z instruktorem. Za pierwszym razem jest oczywiście trochę stresu, ale warto spróbować – poleca Mateusz Błaszczyk, jeden z uczniów klasy lotniczej.
Mama nie chciała, ale się udało!
Stres z pewnością przeżywali nie tylko młodzi lotnicy, ale i ich rodzice. Instruktorzy zapewniają, że to bezpieczne zajęcie, nadal jednak dla wielu z nas myśl o oderwaniu się od ziemi wydaje się przerażająca. Tymczasem chłopcy nie mogą się nacieszyć swoimi wyjątkowymi wakacjami i marzą o dalszych etapach swojej przygody z lotnictwem – W powietrzu... bardzo fajnie. To były udane wakacje. Oczywiście mam zamiar zdawać na licencję. Z początku mama w ogóle nie chciała mnie puścić, ale udało się! – mówi z uśmiechem Józef Procek, kolega Mateusza.
Stres z pewnością przeżywali nie tylko młodzi lotnicy, ale i ich rodzice. Instruktorzy zapewniają, że to bezpieczne zajęcie, nadal jednak dla wielu z nas myśl o oderwaniu się od ziemi wydaje się przerażająca. Tymczasem chłopcy nie mogą się nacieszyć swoimi wyjątkowymi wakacjami i marzą o dalszych etapach swojej przygody z lotnictwem – W powietrzu... bardzo fajnie. To były udane wakacje. Oczywiście mam zamiar zdawać na licencję. Z początku mama w ogóle nie chciała mnie puścić, ale udało się! – mówi z uśmiechem Józef Procek, kolega Mateusza.
Krystian Szytenhelm