Szpital już ma kontrakt
Rybnicka placówka żądała 3 miliony złotych więcej, niż proponował NFZ. Udało się!
Z końcem roku mijał termin, by rybnicki szpital podpisał kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. – Warunki były początkowo nie do zaakceptowania – tłumaczył doktor Tomasz Zejer, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego numer 3 w Rybniku. Ostatecznie, w sylwestra, w godzinach popołudniowych, kontrakt podpisano.
Kolejki rosną
Początkowo szpital podpisał kontrakty jedynie na rehabilitację, dializę, funkcjonowanie zakładu opiekuńczo–leczniczego, programy terapeutyczne i chemioterapię. Nie było natomiast zgody na warunki, jakie proponował NFZ na tak zwane świadczenia kosztochłonne, poradnie przyszpitalne oraz, co najważniejsze, leczenie stacjonarne, a to największa pozycja. Na tę ostatnią NFZ chciał przekazać 68,9 miliona złotych. Rybnicki szpital domagał się 3 milionów więcej, bo już teraz pacjenci mają prawo się skarżyć. – Ograniczyliśmy już przyjęcia planowe w tych większych oddziałach, jak chirurgia. Największe kolejki mamy na okulistyce. Na leczenie zaćmy trzeba czekać do 2013 roku. 4-letnia kolejka obowiązuje też na protezę i plastykę biodra, kolana – wymienia Zejer.
Patrzą na zadłużenie
– W sylwestra, w godzinach popołudniowych, udało się dojść do porozumienia. Podpisaliśmy kontrakt, który jest o 3,6 miliona złotych korzystniejszy, niż w poprzedniej propozycji. Na samo leczenie szpitalne otrzymaliśmy kilkaset tysięcy złotych więcej – nie kryje zadowolenia Grzegorz Chłodek, dyrektor do spraw medycznych. Dyrekcja tłumaczy, że nie mogła się zgodzić na pierwsze propozycje NFZ nie tylko ze względu na dobro pacjenta, ale i w trosce o sytuację finansową placówki. A ta nie jest najlepsza. – Trudno jednoznacznie wskazać, jakie mamy zadłużenie, w pewnych działaniach nadal jesteśmy z NFZ w sporze sądowym. Na dzisiaj zadłużenie za 2009 rok wynosi 5 milionów złotych, natomiast wszystkie zobowiązania i niezbędne rezerwy sięgają 26 milionów – wymienia Bogdan Łaba, dyrektor finansowy szpitala.
Zaciskają pasa
Ale nie jest też tak, że rybnicka placówka jedynie żąda od NFZ pieniędzy. Szuka również oszczędności. Pół roku temu dyrekcja podjęła kroki, by skorzystać z podziemnego rozlewiska i mieć w szpitalu własną wodę. – Z naszej strony wszystko już zrobiliśmy, ale procedury trwają. Przechodzimy teraz przez finalny etap badań, prowadzonych przez sanepid. W najbliższym czasie powinniśmy już mieć zgodę na podłączenie. Własne źródło wody pozwoli nam zaoszczędzić 27 tysięcy złotych miesięcznie. Poza tym szukamy tych oszczędności w jednorazowym sprzęcie, kupując leki generyczne (zamienniki leków oryginalnych – red.), czy poprzez negocjacje ze związkami zawodowymi – tłumaczy dyrektor Zejer.
Krystian Szytenhelm